Motohotel.ge

The biggest and sweetest review about us ^^

Juz jestem, juz zaraz, juz prawie, juz za chwilkę.....

Po czterech żmudnych dniach jazdy autostradą wreszcie osiągam swój docelowy kraj-Gruzje!

Jest późny wieczór, mały korek na granicy, myślę poczekam, nie pcham sie między samochodami.

Wyłączam silnik motocykla, odpycham się nogami. Chce odpalić-nie działa...

Tak sie zaczęło.....

Przepycham motocykl przez granicę i szukam pomocy.

Wiele osób chciało mi pomóc jednak brak był możliwości. W końcu, z pomocą panów z ochrony przygraniczngo klubu, odpalamy moto na kablach. Jedzie!

Kolejne dni mijały już tylko w ten sposób, motocykl gasł, prychał i kaszlał aż w końcu zgasł i już nie odpalił.

Wzywam lawetę. Pan ładuje motocykl, jedziemy. Ale... dokąd? On nie zna żadnego warsztatu motocyklowego-ja tym bardziej.

Z propozycji, odstawienia mnie do motocyklisty, który być może pomoże korzystam bez zastanowienia. Przeciez motocyklista nie zostawi mnie w potrzebie, na pewno pomoże! Tak tez właśnie było! To był strzał w dziesiątke!!!!!

@Kusa Chkhartishvili i jego żona przyjmują mnie niezwykle serdecznie!

On każe usiąść w cieniu, ona robi kawę, podaje ciasto i wodę do picia.

Facet zabiera sie za robotę. Czuje sie zaopiekowana. Czuję se dobrze.

Patrzę jak rozkręca pół silnika, coś tam wyciąga, pokazuje, czyści, naprawia-ja niewiele z tego rozumiem.

Piję kawę i sie zastanawiam co oni o mnie myślą.. Pewnie nie daje im spokoju skąd sie tu wzięła baba z Polski i to na motocyklu! No tak... ja też bym była zdziwiona..

Po wielu godzinach mój nowy kolega odpala motocykl. Wszytko działa. Można jechać! Hurra!!!!! Dziekuję za wszsytko, robimy pamiątkową fotke, jadę dalej.

Następnego dnia a może dwa dni później dojeżdzam do jednego z głównych celów mojej wyprawy-do Ushguli.

Jadę, cieszę sie widokami. Szutrowa droga daje mi wiele radości z jazdy. W samej wiosce mnóswo ludzi. Po drodze mijam motocyklistów z różnych zakątków Europy. Trzech Niemców na gruzińskich tabliach rejestracyjnych mnie zaskakuje. Podczas krótkiej rozmowie wyjaśnili skąd gruznińskie rejestracje.

Jestem wniebowzięta!

Teraz tylko spać i następnego dnia ruszac w strone głównego celu-Omalo.

Po dobrze przespanej nocy siadam na motocykl... nie pali.

Jeżdżę po sklepach i szukam nowego akumulutarora. Nie jest to takie proste. Brak akumulatorów z mocą, której ja potrzebuję a do tego gabaryty tutejszych akumulatorów różnią się od mojego, są większe, nie pasują w miejsce przeznaczone na baterię.

Szlag!!!! Co teraz?

No jak to co, wracam do mojego bohatera. Przecież wiem gdzie go szukać.. przeciez nie zostawi mnie w potrzebie...

Podjeżdzam pod posesje, on słyszy silnik, wychodzi mi na wprost, ruchem ręki wskazuje, że mam wjechać i otwiera bramę. Po jego minie widać iż wie, że to nie wizyta na kawę... jest mi głupio ale w tym momencie jest on moim jedynym ratunkiem.

Podnosze głowę i widzę mnóstwo ludzi, zjazd rodzinny. Jest mi jeszcze bardziej głupio. Okazuje sie, ze to impreza urodzinowa jego syna. Po tej informacji chcę się zapaść pod ziemię.

Mój gruziński mechanik nie odpuszcza. Znów każe siadać, jeść, pić i cieszyć sie imprezą podczas gdy on z bratem i przyjacółmi (niektórzy wytatuowani w star wars 😊) zajmują sie moim motocyklem.

Potrzebny nowy akumulator, stary padł..

Wsiadamy w samochód i jedziemy do Poti. Po drodze zajeżdzamy do banku wymienić pieniądze.. Pełen serwis z tym gościem!

Nie mam się martwić, ze akumulator nie pasuje w miejsce dla niego przeznaczone, mój bohater załatwi to inaczej.

Wracamy. docelowym miejscem na nowy akumulator okazuje sie kufer centralny, genialny pomysł!

Zadowolona, najedzona i szczęśliwa moge jechać dalej.

Jade... jednak nie do Omalo. Zdrowy rozsądek mówi mi, by nie pchać sie z niepewnym motocyklem w góry. Wracam do domu....

Omalo nie odpuszczę, wrócę i na pewno odzwiedzę mojego nowego kolege i jego rodzine, tym razem tylko na kawkę.

Dziekuje jeszcze raz @Kusa Chkhartishvili za wszystko. Za pomoc, dodanie otuchy i wszystko co dla mnie wraz z małżonką zrobiłeś!

Jesteś na zawsze moim bohaterem 😊